Kiedy mówię o sobie
„feministka" ludzie patrzą na mnie jak na prawdziwego kosmitę. Niektórzy
ze stoickim spokojem mówią: „brak ci chłopa”. Znajomi przepuszczają mnie w drzwiach
i z radością stwierdzają: „no, dzisiaj cię zdyskryminowałem".
A są jeszcze osoby,
które zarzucają mi chęć bycia na czasie (sic!) No, bo jak ja chcę być
feministką, jak prowadzę bloga kulinarnego, sprzątam w domu (i jeszcze
zadowolona jestem!) i w ogóle jestem czasami kobieca do porzygu?! Robię z siebie
darmowy sprzęt AGD i jeszcze śmiem nazywać się feministką!
Byłam przekonana, że
każdemu chodzi o to samo — żeby i mężczyźni, i kobiety będą robili
różne rzeczy. Wiecie, takie wspólne poszanowanie praw. Dlaczego mężczyźni nie
mogą wychowywać dzieci (pomijając to, że ojciec z córką to zawsze pedofil)?
Dlaczego mężczyźni nie mogą nosić sukienek i szpilek? Dlaczego kobiety są
źle postrzegane jako mechanicy samochodowi?
Okazało się, że nie. Nie
mam racji. Patrzę sobie na te, cholerne, feministyczne portale i mam wrażenie,
że powoli zatracają się w pluciu jadem. Codziennik
feministyczny krytykuje współczesne standardy piękna. Patrzę sobie na te
zdjęcia i nie wierzę.... maluję się, noszę pończochy, ba! noszę gorsety. Tak!
Te straszne gorsety, w których kobiety musiały paradować przez cały XIX
wiek! A jednocześnie potrafię wyjść z nieogolonymi nogami, pachami i innymi
częściami ciała. Do tego w rajstopach. Na basen też bym się raczej
specjalnie nie depilowała. Olaboga, czy jestem uciśniona przez patriarchalną
kulturę wyzysku kobiet? Czy jeszcze jest dla mnie szansa???
Kiedyś myślałam, że
chcemy równego traktowania, szacunku do każdego człowieka i stoimy na straży,
czuwamy, kiedy ktoś będzie próbował ruszyć naszą wolność.
A teraz mam wrażenie, że feminizmowi coraz bliżej do jakieś chorej formy tyranii, nie wolności.
A teraz mam wrażenie, że feminizmowi coraz bliżej do jakieś chorej formy tyranii, nie wolności.
(Przepis prosty i banalny,
żebyście mogli się także skupić na tekście. O! ):
Przepis
na słoik 250 ml:
300 ml prażonych orzechów
ziemnych
Ewentualnie olej
Jeżeli mamy orzechy
solone — wypłukać i dobrze wysuszyć. Mielić w blenderze kilkanaście
minut (co 2–3 minuty robić przerwy i studzić blender, żeby się nie
przegrzał). Po pewnym czasie orzechy zrobią się oleiste.
Jeżeli, tak jak ja,
macie sprzęt o małej mocy, dolejcie 3–4 łyżki oleju (dolewam rzepakowy).
Do innych wariantów masła
orzechowego można dodać: łyżeczkę kakao, rozpuszczoną czekoladę, łyżeczkę
miodu, sól albo chilli.
Mam dokładnie to samo wrażenie! Ja się odgradzam do takiego feminizmu, a chcę takiego jaki Ty prezentujesz :))
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że chyba trochę pomyliłaś teorię równouprawnienia z ideą feminizmu... może warto się jeszcze zagłębić w temat i tak 'lekko' nie rzucać popularnymi sloganami?
OdpowiedzUsuńZdaje się - wnioskuję po tym, co napisałaś - że nazbyt szybko doczepiłaś sobie etykietkę 'feministki' ;]
Pozdrawiam!
N.
Nie, nie doczepiłam sobie łatki. Ja się czuję (nadal) feministką. Równouprawnienie swoją drogą. Zdaję sobie sprawę, że feministkom chodzi wyłącznie o kobiety. Ale dalej będę się upierać, że powinny stać na straży praw kobiet (bo, wbrew temu, co mówią — już je mamy) a nie stwarzać sobie klatkę w stylu: malujesz się = jesteś biedna, uciemiężoną dziewczynką.
UsuńPonadto, rzucam "lekko" popularnymi sloganami, w dokładnie taki sam sposób jak "Codziennik feministyczny" i "Feminoteka".
Powiem Ci tak: ja mam serdecznie dość dyskusji o feminizmie tak samo jak dyskusji o gender. Czemu? Bo w naszym kraju to jest jakieś pomieszanie z poplątaniem plus duża doza agresji. Ręce opadają. Skupisk się zatem na pysznym maśle orzechowym i pozdrawiam wiosennie :)
OdpowiedzUsuńTeż prawda!
UsuńJako perfekcyjny Pan domu też nie wiem co mam o tym myśleć... ale wspieram każdą ideę do feminizmu po latającego potwora spaghetti a nade wszystko cenię sobie zdrowy rozsądek
OdpowiedzUsuńJa nie lubię skrajności i przesady. A większość osób nazywająca siebie feministkami popada właśnie w skrajność i przesadę.
OdpowiedzUsuńZaczęłam teraz myśleć o maśle orzechowym...
Dzięki za przepis na masło orzechowe. Nie chce się wdawać w dyskusję o feminiźmie bo jakoś mnie te kwestie mało interesują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW końcu coś prostego w przygotowaniu i smacznego. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny przepis, pysznie to wygląda :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :-)
http://www.mecooks.com
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń