środa, 21 sierpnia 2013

Jak wybrać i rozłupać kokosa?


Idziemy sobie do sklepu i, z obłędem w oczach, poszukujemy kokosa. Niezależnie od tego, czy chcemy wykorzystać go w kuchni, czy mamy zamiar rozwalić nim głowę sąsiadki, musimy znać zasady.
Dzięki nim będziemy mieli genialne, twarde orzechy, które można spokojnie wykorzystać do samoobrony, kiedy idziemy pod stadionem albo weselem.
1. Kokos musi chlupać. Bierzemy sobie kokosa i potrząsamy, tak jak marakasami. Jeżeli chlupie — kupujemy.
2. Kokos nie jest pusty. Kiedyś kupiłam orzecha i, jak wielu z niedoświadczonych amatorów smaków z indyjskiej kozy, trafiłam na pusty egzemplarz. Totalnie pusty!
Żeby tego uniknąć trzeba patrzeć na "oczka". Mają być trzy, nienaruszone i wyglądające na świeże.
A to kilka porad jak rozłupać gagatka:
1. Metoda piekarnikowa. Nastawiamy piekarnik na 180 C i od razu wrzucamy orzechy. Kiedy piekarnik piknie i oświadczy nam, że jest gotowy, możemy wyjąć kokosy. Wtedy wystarczy tylko mocniej puknąć młotkiem. Ponoć podobny efekt daje gotowanie przez kilka minut, ale ja jestem do tej metody sceptycznie nastawiona (przecież chodzi o to, żeby ciut go wysuszyć, nie rozgotować).
2. Metoda konserwatywna. Potrzebne nam będą dłuto i młotek, albo szpadel. Wbijamy dłuto w dziurkę (tylko jedna jest miękka, pozostałe są zasklepione i ciężkie do wydłubania). Przez otwór wylewamy wodę. Tylko do kubeczka, bo taka woda się przyda.
Następnie opukujemy orzech szpadlem (tutoriale: klik!) i rozłupujemy. Jeżeli mamy siłę, bo ja nigdy nie potrafiłam.
3. Metoda blokowa. Jeżeli, tak jak ja, mieszkacie w bloku... jesteście szczęściarzami. Wystarczy wejść na 2 piętro, może być wyżej, ale drugie piętro to absolutne minimum. Teraz otwieramy okno na klatce, albo wbijamy się do domu sąsiadów. Zrzucamy kokosa i zbieramy swoje dzieło. Nie będziemy mieli z tego wody kokosowej, ale najważniejsze jest to, że dobierzemy się do miąższu :)

A już jutro: klasyk kokosowy, żeby nie przepłacać i nie truć się chemią. 

4 komentarze:

  1. metoda blokowa do mnie przemawia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. metoda blokowa wymaga człowieka do współpracy, żeby nam przypilnował spadniętego kokosa, bo zanim z tego 2. piętra zejdziemy to może zostać tylko mokra plama ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Metode konserwatywna zostawie bardziej krzepkim :) Na razie testowalam tylko piekarnikowa, ale blokowa brzmi interesujaco. Z mojego obecnego pierwszego pietra raczej nie da rady, ale zawsze mozna wjechac na 6. w pracy, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Metoda blokowa jest przydatna do rozwalenia głowy sąsiadce (;... Ale co jeżeli ja mieszkam w domku jednorodzinnym, mój piekarnik się zepsuł i nie mam dłuta? Ano wtedy można wziąć stalowy pręt, wbić w miękką dziurkę i kręcić nim w jedną i w drugą. Wtedy kokos powinien (powinien!) pęknąć (:

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...