Moje wakacje jeszcze się nie kończą. A może inaczej: kończą się, ale
siedzieć na auli zaczynam w październiku. W każdym razie, jak by tego
nie ujmować, poczułam, że wrzesień się zbliża. I, że trzeba się porządnie
wziąć do roboty. Dlatego podejrzewam, że będę miała trochę mniej czasu na
bloga, komentowanie innych blogów, gotowanie i przeglądanie przepisów. Wybaczycie,
prawda?
Już niedługo narobi się tutaj dużo prywaty i w związku z tym
podzielę się wami paroma smaczkami o mnie (teraz mogę Wam tylko zdradzić,
że w dokumentach nie mam na imię Wiera).
A dzisiaj, na pożegnanie sierpnia słoneczne,
bardzo żółte curry z sezonowymi warzywami. Dynia i marchewka!
Co ciekawe, danie wygląda jak muśnięte słońcem, a składniki są, no cóż, mocno przyziemne :)
Co ciekawe, danie wygląda jak muśnięte słońcem, a składniki są, no cóż, mocno przyziemne :)
Składniki
na 2 porcje:
200g mięsa z
kurczaka
1 czubata łyżeczka
żółtej pasty curry
1 szklanka
pokrojonej w kostkę dyni
2 duże marchewki
1/2 szklanki
mleczka kokosowego
niecała szklanka
bulionu (200ml)
olej (do
smażenia) 1 łyżka
Marchewki pokroić
w talarki. Mięso na kawałki.
Olej dobrze
rozgrzać na patelni i przesmażyć na nim pastę, smażyć około 1 minuty.
Dodać mięso i wymieszać tak, żeby dokładnie pokryło się pastą.
Dodać warzywa,
smażyć przez chwilę, wlać mleczko kokosowe. Kiedy zacznie bulgotać dodać
bulion. Dusić pod przykryciem przez 15-20 minut.
Podawać z ryżem, posypane siekanymi ziołami
(szczypiorkiem, natką pietruszki albo kolendry).
Przepis leci do dyniowych akcji:
Przepis leci do dyniowych akcji:
Faktycznie bardzo sloneczne - choc troche juz jesienne, bo z dynia...
OdpowiedzUsuńA prywaty jestem ciekawa!
Zjadłabym takie curry. :) Na pewno wspaniale rozgrzewa w taki zimny, jesienny dzień.
OdpowiedzUsuńoj ja od września też czasu mniej. Trzeba by w końcu napisać magisterkę i oddać tak za 3 tygodnie :|
OdpowiedzUsuńCzytasz mi w myślach, bo właśnie myślałem o tym, żeby ostatni kawałek mojej dyni przerobić na curry :)
OdpowiedzUsuńZaskocz mnie! :)
UsuńWarzywne curry chodzi i po mojej głowie :)
OdpowiedzUsuńŁańcuszki się zdarzają;D
OdpowiedzUsuńChciałabym wyróżnić Cię w zabawie Versatile Blogger Award, zerknij tu: http://incookingwetrust.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award.html :)
Wybaczymy, ale czekamy na więcej prywaty, żeby swoją wrodzoną ciekawość nakarmić. :]
OdpowiedzUsuńJesienne pyszności! ♥
OdpowiedzUsuńidealne danie na zblizajace sie jesienne obiadki :)
OdpowiedzUsuńWiera, a to takie ładne imię:).
OdpowiedzUsuńNie ma co. Do nauki kobieto:) Powiedz tylko kiedy mam trzymać kciuki:)
A dynia... jak ja żałuję, że u nas jej jeszcze nigdzie nie ma. Moja z ogródka, też jeszcze musi trochę poczekać;)
Lubię takie słoneczne dania:). Dziękuję za udział w akcji i pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńkoniecznie będę musiała wypróbować, jestem fanką curry :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie fajne danie :) Skonsumowałam z kotletami sojowymi zamiast mięsa i też było pysznie :) Dynia Hokkaido dodatkowo przyjemnie podkręciła smak. Szkoda jedynie, że nie miałam kaszy czy ryżu i jadłam z makaronem.
OdpowiedzUsuń