sobota, 22 grudnia 2012

Straciłam pracę. Z klasą. Ciasteczka maślane z rodzynkami.



Pewnie wszyscy się domyślają (niektórych nawet informowałam), że pracowałam w Mc Donald's. Skończyłam 9 grudnia i właśnie dlatego pojawiam się częściej :)
Nie myślcie, że taka praca jest straszna! Wyniosłam z niej przecież mnóstwo anegdotek, rozbudowane łydki i tak silne mięśnie rąk, że aż ułatwiają masturbację.
Dobrze mi się z ekipą pracowało, przeżyłam z nimi imprezę integracyjną, więc postanowiłam być szczególnie miła. Ostatniego dnia pracy przyniosłam ciastka! Przyjemna ze mnie dziewczyna, prawda?
Przepis na nie podrzuciła mi Gin. Pominęłam tylko niektóre składniki, dodałam coś od siebie i zmieniłam sposób ich formowania. No dobra, zmieniłam prawie wszystko prócz ich wykonywania. Sposób jest genialny, już trzeci raz robiłam podobne ciasteczka, w różnych wersjach. Wszystkie wychodzą świetnie. I jak wszystkie ciastka robi się je w 20 minut.


Przepis na 20 ciastek:
100g masła
3 łyżki mleka
200g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
50g cukru
1 jajko
garść rodzynek
30g posiekanej gorzkiej czekolady
Masło rozpuścić w rondelku na najmniejszym ogniu. I warować pod kuchenką, bo szybko się przypala! Kiedy się rozpuści zdjąć z ognia i odstawić w bezpieczne miejsce.
Całe jajko dokładnie ubić z cukrem na gładką masę. Przelać do głębokiej miski i wymieszać z delikatnie ostudzonym masłem.
W innej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, rodzynki i czekoladę.
Do jajka stopniowo dodawać mąkę, początkowo mieszać, później zagnieść ciasto. Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia, uformować 20 kulek, rozłożyć na papierze w sporych odstępach i rozpłaszczyć.
Piec przez 15 minut w 180 stopniach.

4 komentarze:

  1. Świetne te ciasteczka! Ekipa, z którą pracowałaś musiała być zadowolona. Każdy by był!

    A o pizzy ja chętnie Ci przypomnę któregoś poranka! Bo warto spróbować, naprawdę pyszna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łups, zabrzmiało dramatycznie. Trzymaj się i zapewne pojawi sie cos innego. A doświadczenia nikt Ci nie zabierze..
    Świąteczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, ja żartowałam. Sama odeszłam po 3 miesiącach (kończyła mi się umowa "na okres próbny").
      Jasne, że się pojawi. Ale teraz mam na głowie sesje i inne pierdoły :D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...