Czaił się od kilku
miesięcy. Czułam jego oddech na
plecach, słyszałam jego krok. Szczytem wszystkiego było to, kiedy macał mój
tyłek w tramwaju (na przystanku przy piekarni).
Poszłam do spożywczego, a on tam siedział i machał
mi ręką. Przywitał się grzecznie i wskoczył do torebki. Brak. Brak grosza.
Totalnie mnie zaskoczył.
Tak więc, trzymam, ciężko uciułane "ciut" na niedzielę (bo dzień Matki
Ukochanej), a za resztę braku chyba nie zrobię nic. To moje ostatnie dobre
jedzenie w tym miesiącu, więc bierzcie i jedzcie z tego wszyscy!
I kibicujcie mi
w pozyskiwaniu funduszy.
Składniki na 2–3 porcje:
4 pszenne tortille
1–3 małe, suszone papryczki pepperoncini chilli
2 piersi z kurczaka
250ml rosołu
5 łyżek śmietany
1 ząbek czosnku
1/2 czerwonej cebuli
1 puszka pomidorów (425g)
1 łyżeczka posiekanego oregano (albo 1/2 suszonego)
1/4 łyżeczki sproszkowanego kminku
1/4 łyżeczki ziaren kolendry
1 kula mozzarelli (125g)
szczypta soli, pieprzu i olej (do smażenia)
Kurczaka włożyć do rondla z rosołem. Zagotować,
zmniejszyć ogień i gotować tak przez 10 minut. Po tym czasie wygrzebać
mięso widelcem i pokroić na małe kawałki. Nie wylewać rosołu!
Cebulę posiekać, smażyć na łyżce oleju, ciągle mieszając.
Połowę cebuli odłożyć do miski, do reszty dorzucić kolendrę, kmin, pokruszone
papryczki i czosnek. Smażyć aż przyprawy wydzielą zapach.
Dodać pomidory i bulion, w którym gotował się
kurczak.
Zagotować, zmniejszyć ogień i gotować bez przykrycia
przez 10–15 minut. Po tym czasie spróbować sos i doprawić.
Kawałki kurczaka wymieszać ze śmietaną, odłożoną cebulą,
solą i pieprzem.
Tortille podgrzać delikatnie zmoczyć i podgrzać w mikrofalówce,
albo na suchej patelni. Naczynie żaroodporne delikatnie natłuścić olejem. Pokryć
dno naczynia sosem (wyjdzie tak z 1/2 szklanki).
Mozzarellę pokroić w plastry
Na każdą tortillę nałożyć 1/4 farszu i zwinąć.
Rozłożyć enchiladas, zalać resztą sosu i rozłożyć na nich ser.
Piec przez 15 minut w 180 C.
Mentalnie
dzisiejszy dzień sponsorują "Barwy
biedy".
No tak. Ale to chyba uroki studenckiego życia - pamiętam, że kupowałam książki, a do końca miesiąca jadłam suche bułki :P
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej to ostatnie dobre jedzenie jest naprawdę dobre :)
Wyczarowałaś pyszne jedzenie za ostatni grosz ;)
OdpowiedzUsuńkibicuje ;d i dlatego dodaje do obserwowanych
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńi ja jestem na etapia pozyskiwania funduszy - ciężko :p
OdpowiedzUsuńmniam!:) pyszny obiadek:) a pozyskiwanie funduszy i mnie czeka bo szukam pracy na stałe (urok kończenia studiów:P)
OdpowiedzUsuń