Jak ludzie trafiają na twojego bloga?
Zazwyczaj szukają w googlach
zwykłe "pudding, piernik, przepisy z czekoladą".
Ale moje kilkumiesięczne
podbijanie internetów nauczyło mnie, że nic nie powinno dziwić.
Po jakich hasłach ludzie
trafiali na mój blog?
"Fretka cynamon" –
wiem, że są fretki cynamonowe (które, tak po prawdzie, są brązowe). Ale
początkowo myślałam, że ktoś chce doprawić mięso fretki cynamonem. Szczególnie,
kiedy zobaczyłam hasło "fretka z cynamonem".
"Blog ze złym
jedzeniem" – albo, "kiepskie jedzenie".
Przejrzałam i, serio, mój blog wyświetla się na dalekich stronach. Okrutne :)
"Dieta
w 3 dni"
– pisałam o tym raz. i raczej nie wychwalałam tej diety. Dlatego
szczególnie jest mi smutno, że ktoś może moją dietę biegunkową może wziąć na
poważne.
Kiedyś zauważyłam też "jem
tylko banany". Gratuluję diety!
"Bimber
z ryżu" – ah, pijacy...
Jak można było się
spodziewać, niektórzy trafiają tutaj wpisując "blog
z cyckami". :)
Ale to nie wszystko. Na
bloga można trafić będąc podlinkowanym. Oprócz wspólnego pieczenia, polecania
blogów na swoich stronach są jeszcze różne zabawy, konkursy i inne
pierdółki. a tym razem zostałam, razem z kilkoma innymi osobami,
"wytypowana". Przez
Lunę.
Na pytania
odpowiadam po przepisie, bo wydaję mi się, że będzie nudno. w końcu wiecie
o mnie już wszystko...
A
teraz crumble z brzoskwiniami, czyli deser, nad którym myślałam
o wyszukiwarkach internetowych. Jest klasyczny i naprawdę pyszny!
Składniki na 2 porcje:
3–4 niewielkie brzoskwinie
szczypta cynamonu
1 łyżeczka miodu
1/2 szklanki mąki pszennej
4 łyżki błyskawicznych płatków
owsianych
4 łyżki brązowego cukru
40g masła
1/2 tabliczki czekolady
kilka orzechów włoskich
Brzoskwinie sparzyć wrzątkiem, zdjąć
skórkę i pokroić na małe kawałki (obierać i kroić nad miską, żeby nie
tracić soku). W misce z sokiem wymieszać cząstki brzoskwiń, miód i cynamon.
Masło rozpuścić. Czekoladę i orzechy
posiekać. Mąkę przesiać do innej miski, wymieszać razem z czekoladą,
orzechami, płatkami i cukrem.
Masłem, za pomocą pędzelka, posmarować
wnętrze kokilek. Do kokilek rozłożyć owoce.
Resztę masła wlać do miski z mąką
i wyrobić kruszonkę. Posypać nią brzoskwinie.
Piec przez 20–25 minut w temperaturze
180 C.
A teraz... pytania!
1.
w jakim mieście widzisz się za 10 lat?
2 lata w Sandomierzu, 2 lata w Rzymie,
2 lata na Mazurach, 2 lata nad morzem. Cholera wie, gdzie będę.
2.
Czy jesteś zadowolona ze swojej figury?
Jestem zadowolona ze wszystkiego, co
jest mną. Szczerze mówiąc, bardzo dziwie się szczupłym osobom, które narzekają
na "tłuszcz". Jak się nie chcę dupy ruszyć i poćwiczyć, to
trzeba sobie zdać sprawę, że narzekając nie spala się tłuszczu.
3.
Grasz na jakimś instrumencie? Jak długo?
W podstawówce zmuszali mnie do grania
na flecie. Moja nauczycielka była tak straszna, że do dzisiaj pamiętam jak się
gra "przybyli ułani..."
W dodatku uczyła mojego ojca, moją mamę i siostrę. a przez całą podstawówkę myślałam, że także babcie.
W dodatku uczyła mojego ojca, moją mamę i siostrę. a przez całą podstawówkę myślałam, że także babcie.
4.
Ulubiona przyprawa?
No nie wiem. Pewnie mieszanka curry,
ale częściej używam soli, cukru i pieprzu :)
5.
Jaki typ książek lubisz czytać?
Nie, ja nie czytam.
6.
Czy kiedyś pomyliłaś składniki? Jakie były konsekwencje? ;)
Jakieś
dwa miesiące temu pomyliłam miski. Chciałam upiec chleb z rozmarynem i bułki
maślane. Do jednej miski wsypałam cukier, do drugiej sól. i nawet
zaznaczyłam miski... tylko błędnie. Efekt był taki, że miałam słodki, ziołowy
chleb i słone maślane bułki.
Same obrzydliwości.
7.
Ulubiona słodkość?
Jestem kobietą, wszystkie słodkie
rzeczy są moje. No, może oprócz słodkiego chleba...
8.
Ulubione zdrowe danie?
Podobno wszystko, co można zjeść jest
zdrowe. Zależy od ilości, sposobu przyrządzania i miliona innych rzeczy.
Mam wyrobione dobre "nawyki żywieniowe". Może powiedzieć, że lubię
wszystko.
9.
Owoce czy warzywa?
Owoce. Mam też słabość do pomidorów i marchewek,
ale słyszałam kiedyś, że to też owoce :)
10.
Pierwsze wspomnienie związane z gotowaniem :)
Byłam chora na jakąś jelitówkę, więc
moja babcia gotowała mi kleik. To moje pierwsze wspomnienia. Zawsze starałam
się ukryć chorobę, ale, jak można się domyślić, trudno ukrywać wymioty.
W każdym razie, teoretycznie
przygotowałam się do bycia bulimiczką. Mam co najmniej kilkadziesiąt sposobów
na pozbywanie się pokarmu tak, by nikt tego nie zauważył.
11.
Od kogo zaraziłaś się pasją gotowania?
Od
nikogo. Cała moja rodzina gotowała, bo musiała. Dla babci było nie do pomyślenia,
żeby gospodyni nie gotowała. Mama gotuje tylko wtedy, kiedy musi i woli
nie ryzykować.
Tak naprawdę zainteresowałam się
gotowaniem, bo mój chłopak stwierdził: "beznadziejnie gotujesz".
Samo
życie :)
Do
dalszych odpowiedzi tradycyjnie nie wyznaczam nikogo, ale... podzielcie się ze
mną pierwszymi wspomnieniami o gotowaniu. To takie przyjemne pytanie było
:)
Wygląda bardzo delikatnie. Tak właściwie to na miniaturce, nie patrząc na podpis, powiedziałabym, że to jakaś taka owsianka. A tu proszę - crumble, i to jakie apetyczne. Najlepsze jest to niezbyt przypieczone, jeszcze jasne. :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję doświadczeń z tą jelitówką. Też kiedyś tak maskowałam choroby, ale raczej świnkę i ospę :P
Napój sojowy napojowi sojowemu nie równy :)
OdpowiedzUsuńTen oryginalny sprawdza się rewelacyjnie jako baza do lodów, koktajli, owsianek i różnych wypieków.
Czekolady charakteryzuje się dość gęstą i kremową konsystencją oraz delikatnym, delikatnym czekoladowym aromatem. Przypomina gotowe kakao w kartonie, które można kupić w każdym sklepie - jest nawet od nich lepszy bo mniej słodki i chudszy. Jest słodki, lecz nie przesłodzony z wyczuwalną goryczą kakao (przyznam, że jest chyba nawet mniej słodki niż te gotowe kakaa). Rewelacyjnie sprawdza się nie tylko pity do porannego śniadania, ale i jako baza do placuszków, czy owsianek.
Jego plusem jest również to, że tak jak pisałam już wcześniej pachnie czekoladą lub czekoladowym budyniem. Cudownie smakuje z cierpkimi wiśnami
Jesli chodzi o same deserki to waniliowy nie za bardzo mi posmakował. W smaku jest przeciętny - jedzony solo nie smakuje najlepiej za to z dodatkami w postaci owoców już lepiej. Co innego te czekoladowe. Są jednak dwie jego odmiany. O wiele lepszy jest ten o smaku czekoladowym. Jest słodki z z nutką goryczy kakao. Gdybym miała spróbować go z zawiązanymi oczami nie domyśliłabym się, że produkowany jest z soi, gdyż w ogóle tak nie smakuje. Przypominał mi za to kogiel-mogiel lub Monte, którymi zajadałam się ze smakiem jak byłam mała. Deserek rewelacyjnie smakuje jedzony solo, w połączeniu z cierpkimi owocami takimi jak wiśnie, czy borówki, smarowidło do gofrów, omletów a także w połączeniu z serkiem wiejskim czy naturalnym.
Ten o smaku gorzkiej czekolady jest słodszy od poprzednika i potrafi zamulić. Niezmienia to jednak faktu że jest smaczny i w ogóle nie smakuje jak sojowy. Coś jak czekoladowa gradka. Deserki są gęste, kremowe, gładkie.... Jedyną ich wadą jest cena i to ze jedzone samodzielnie potrafią zamulić. Dlatego łączyłam je z cierpkimi owocami, czy jogurtem naturlanym lub niesłodkimi plackami
owoce, czekolada i kruszonka - to połączenie nie może zawieźć
OdpowiedzUsuńhmmm muszę sprawdzić hasła wyszukiwania u siebie :)
Wstyd się przyznać ale jeszcze nie jadłam crumble:(
OdpowiedzUsuńUwielbiam crumble :)
OdpowiedzUsuńlubię z wszystkimi owocami,smakuje obłędnie
OdpowiedzUsuń