wtorek, 6 sierpnia 2013

Konfitura wiśniowa wg Marii Disslowej



Stare książki kucharskie i poradniki dla "młodych gospodyń" mają w sobie coś, co rozbudza moją feministyczną duszę.
Dzięki nim, przez całe dzieciństwo myślałam,  że dorosłość polega na zrywaniu ziół, gotowaniu syropów i wciskaniu ich chorym.
Oczywiście, młode kobiety, niepodzielnie z mężczyzną, powinny zajmować się domem. Dlatego często czytałam poradniki, w których mycie garów popiołem było normalne. Czytałam też o szyciu i reperowaniu odzieży... mimo tego, nigdy nie nauczyłam się szyć. Wymiatanie kurzu, mycie garów, gotowanie od rana do świtu, opiekowanie się dziećmi, chorymi oraz zwierzętami, prowadzenie ogródka i kopanie ziemniaków na polu — to wszystko tworzyło w moich oczach portret kobiety XIX wieku.
Nie można zapomnieć, oczywiście, o sobie. Dobra, zadbana kobieta powinna brać odpowiednie ziołowe kąpiele, przygotowywać płukanki do włosów.
Jakie to proste, prawda?
Nie łudźcie się. Mimo, że Maria Disslowa czy Lucyna Ćwierczakiewiczowa miały potężne muskuły i pewnie zawstydziłyby niejednego mięśniaka... nie zapieprzały same!
To, że pisały o idealnym prowadzeniu domu, nie oznacza, że miały wychuchane gospodarstwa. a niektóre prowadziły szkoły dla panienek. Wierzycie, że nie wykorzystywały w żaden sposób swoich uczennic?
Dzisiaj świat troszeczkę się zmienił. Kobiecie wybaczone jest niepościelone łóżko i karaluchy. Nie musimy już mieć gromadki dzieci przy cyckach.
Współczesność to wygląd. Wszystkie celebrytki (i inne gwiazdy) wyglądają perfekcyjnie. I, wbrew pozorom, robią to dokładnie taką samą metodą, jaką oszukiwały gwiazdy 100 lat temu — idealna opalenizna i cera to zasługa sztabu makijażystów, które potrafią udoskonalić nie tylko twarz, ale też biust, nawet dorysować mięśnie.
Schemat jest stary jak świat, bo ludzie się nie zmieniają, a czas leci: teraz zarzynamy się, żeby wyglądać na zadbanych (bardzo współczuję facetom, bo nam wystarczy dobry makijaż, wypchane staniki i photoshop).
Wcześniej wszyscy padali ze zmęczenia, bo musieli prowadzić idealne gospodarstwo domowe. Nie można wierzyć... nikomu! Nauczyłam się tej zasady dopiero niedawno i już żałuję, że tak późno.
Spróbujcie i Wy! Nie wiem, czy takie zabiegi nad słoikiem konfitury są potrzebne, ale jest pyszna. A jej przygotowanie przypomina religijny rytuał.
Rytuał prowadzenia domu, jak mniemam :) 

Przepis na 2 średnie słoiki:
1/2 kg wydrylowanych wiśni
300g cukru
1/2 szklanki wody
Do szerokiego garnka nalać wody, wsypać cukier i postawić na gazie. Ugotować gęsty syrop, na wrzący wrzucić wiśnie. Kiedy się zagotują zdjąć z ognia i odstawić do całkowitego ostygnięcia.
Następnie zlać syrop i zagotować go powtórnie. Kiedy zacznie wrzeć, wrzucić wiśnie i gotować na silnym ogniu przez 5 minut. Znowu pozostawić do całkowitego ostygnięcia, na około godzinę.
Po tym czasie wolno dosmażyć konfiturę pod przykrycie, aż konsystencja będzie ciut rzadsza od sklepowej konfitury (jeżeli będzie taka jak sklepowa, może się okazać, że po wystygnięciu będziemy mieli lizak).
Włożyć do słoików i pasteryzować przez 15–20 minut.

Przepis pochodzi z książki "Jak gotować?" Marii Disslowej. 

7 komentarzy:

  1. U mnie też z szyciem na bakier - kiedyś na zajęciach z ZPT (tfu,tfu) musiałam wyszyć kotka na serwetce i dać ją jako laurkę na Dzień Taty, pamiętam jak się cieszył, że córa wyszyła... kwiatka:/ Ale taką konfiturę mogę przygotować;)

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba założę dom dla panien coby mieć "pomoc" w prowadzeniu domostwa... może i taką konfiturę by zrobiły ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam oldskulowe ksiazki kulinarne lubie, ale gdyby przyszlo mi zyc w tamtych czasach, pewnie zostalabym zakonnica, zeby uniknac zapieprzania na cala rodzine ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak...
      A czytałaś "Drewniany różaniec" Natalii Rolleczek?
      Siostrzyczki były pomysłowe :)
      Pozdrawiam Dorota

      Usuń
    2. O właśnie! Ja bym chyba wolała zostać jakąś znachorką, czy coś w tym stylu.

      Usuń
  4. Z przyjemnoscią przeczytałam :)Takie jest życie...
    A przepis super. Wcale nie kłopotliwy :) O ile mamy do przerobienia max.2 kg. wiśni, a nie 20 !
    A swoją drogą, to moja babcia właśnie takie konfitury z wiśni robiła.
    Pozdrawiam ciepło. Dorota

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...