piątek, 2 sierpnia 2013

Pieczony omlet z jagodami (kleszcze, działka, lato w pełni)


Nigdy nie byłam prymusem, więc moje lato często zaczynało się wcześniej, w czasie poprawek. Kiedy tylko się ociepliło, siadałam na łące, uczyłam się matematyki i walczyłam o przejście z klasy do klasy.
A później przychodziły wakacje i świeże owoce. Na działce, pod nadzorem mojej babci i wścibskiej sąsiadki, rosło mnóstwo krzaczków z owocami. Obok był las, w którym były jagody. Zbierałyśmy je z siostrą wieczorem, a rano zjadałyśmy pod wszystkimi postaciami — w naleśnikach, omletach, owsiankach, z jogurtem…
Prawie każda wizyta na jagodach kończyła się wyjmowaniem kleszczy. Zawsze bałam się powiedzieć mamie, że mam kleszcza. Chcąc nie chcąc, oddawałam się w ręce niewiele starszej ode mnie siostry. Szczerze mówiąc, zastanawiam się do dziś, ile kleszczy lata w mojej krwi :)
W tym roku nie było poświęceń, zebrałam borówki z wysokiego krzaczka na działce. Ale kleszcz i tak się do mnie przyczepił, tym razem w ogródku Najlepszego.
Oczywiście, zgodnie z letnią tradycją, miałam pasożyta przy dupie.
Przystojny, młody lekarz, który wyciągał mi kleszcza na odchodne krzyknął: "do zobaczenia za rok!"
A przecież to nie moja wina, że jestem kłębkiem nieszczęść.
Prawda?

Składniki na 1 omlet (2 porcje):
2 łyżki miękkiego masła
3 łyżeczki cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
3 jajka
120g mąki pszennej
szczypta proszku do pieczenia
100ml mleka
2 spore garści jagód/borówek amerykańskich
Piekarnik nastawić na 180 C (dobrze mieć termoobieg).
Jajka ubić z cukrem na pianę. W wysokiej misce wymieszać mąkę i proszek do pieczenia. Do mąki wlać mleko i jajka. Dobrze wymieszać, na gładką masę.
Naczynie żaroodporne, o średnicy 20cm wysmarować masłem. Do naczynia wlać ciasto, rozłożyć umyte jagody na cieście.
Piec przez 20–25 minut.

6 komentarzy:

  1. bardzo ciekawa wersja omletu :) pychotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajajaj, poproszę taki raz, jutro do łóżka!
    Biedaku, ja bym kleszcza bardzo ciężko przeżyła. Prawdopodobnie skończyłoby się jakąś dziwną paniką ze świadomością, że jest we mnie jakaś skażona główka robala.
    No dobra, wątku nie rozwijajmy.

    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znoszę kleszczy ani innego robactwa, a biologię wałkuję od rana do nocy xD
    ale omlet pyszny, nawet dla niego bym te kleszcze zniosła!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kleszcz pewnie chciał się wprosić na takie jedzenie;) Pyszności zaserwowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurczak, super! Taki puszysty, z owockami <3

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...