poniedziałek, 25 listopada 2013

Chałka (gdzie sie podziały tamte kobiety?)


Pewien bloger napisał kilkanaście dni temu tekst, który mnie zamurował. Jak wszyscy wiemy, blogerzy to zdziry i bazują na chwilowym szoku... ale to było coś innego. Chodziło o spojrzenie autora na kobiety. "Prawdziwych kobiet już nie ma!" grzmiał nagłówek, który jak żaden inny zachęcił moją feministyczną naturę do kliknięcia.
I pojawiły się biadolenia: że wcześniej to w sukienkach, że były długie falujące włosy, że sikały na siedząco...

Jest wiele krzywdzących stereotypów, ale najbardziej złowieszcze są te, które dotyczą płci. Kobiety powinny chodzić w sukienkach, nawet kiedy jest zima i trzeba wystawać na przystankach. Nic to, że później będą skakały do kibla co 5 minut.
A mężczyźni? Znam takich, co by sobie chętnie wyszli z domu w sukience, szczególnie w ciepły dzień. W końcu tak jest wygodniej. Ale jakoś ciężko mi wyobrazić sobie, że społeczeństwo by go nie ukamienowało. Facet musi popitalać w spodniach i tyle. Nawet wtedy, kiedy pot mu spływa strumieniami po gaciach.
Marzeniem i jednocześnie utopią jest Polska (i nie tylko Polska), w której każdy zakłada to, w czym mu wygodnie danego dnia.
Punkt drugi — włosy i inne ozdoby. Oczywiście, kobiety powinny mieć długie, piękne włosy, ogolone nogi i rączki, kolczyki i wisiorki. Jeżeli marzysz o fryzurze Halle Berry, to powinnaś zmienić płeć, albo wybrać się na warsztaty odkrywania kobiecości.
Z długością włosów prawdziwego farta mają dla mężczyźni, bo jak chce sobie delikwent zapuścić włosy, to może. W najgorszym wypadku zadziwi wszystkich, kiedy się przyzna, że słucha disco polo.
Ale takie wpieprzanie się do wyglądu, to jeszcze nie jest tragedia. Problem zaczyna się przy postrzeganiu męskiej i damskiej roli w społeczeństwie...
I nie, nie chodzi tutaj o to, że będę teraz psioczyć na to, że kobiety powinny sprzątać i stać przy garach, a mężczyźni włóczyć się po barach z kolegami. Chodzi o mityczne podejście do seksu.
Bo kiedyś to mężczyzna sypiał ze wszystkimi dziewojami na wiosce, a one, pod płaszczykiem wstydu, z rzadka mówiły czego chciały, ucieszone, że ktokolwiek je chciał. A teraz, kiedy nie trzeba się gzić po krzaczkach, kobiety zaczynają wybierać. I, zaznaczam, że nie mówię tutaj o przegiętych, niestabilnych emocjonalnie laskach, które "zaliczają wszystko, co się rusza".
Po prostu, coraz więcej kobiet wie, czego chce i nie wstydzi się powiedzieć. Co nie oznacza, że jest idealnie. Nadal mówienie o waginach jest tak orientalne jak męskie sukienki. Co ciekawe, kiedy zaczynam tematy genitalne, najbardziej oburzają się kobiety*.
Tak więc, zanim powiecie, że kobieta zaczyna się od miseczki DD, a prawdziwy facet zaczyna się od 180 cm... zapamiętajcie sobie moje słowa! Prawdziwy facet zaczyna się wtedy, kiedy ma penisa, a kobieta — razem z pochwą.
I mówię to ja, wiecznie chodząca w sukienkach, z długimi falującymi włosami, mająca świra na punkcie pomadek, a jednocześnie... jedząca palcami, zawsze wybierająca wódkę i rozwiązująca wszystkie socjologiczne problemy przekleństwem.

* To nie żart. o niechęci pań do TEJ części swojego ciała można poczytać m. in. na portalu "Seksualność kobiet". Aż się włos na głowie jeży.

A teraz czas na chałkę! Najcieplejszą kobietę na Waszym niedzielnym stole!

Przepis na 1 bochenek:
20 g świeżych drożdży
200 ml pełnotłustego mleka
500 g mąki pszennej
50 g cukru pudru
90 g masła
3 jajka (1 całe, 2 żółtka)
garść posiekanych migdałów
nieobowiązkowo: skórka starta z ½ cytryny i szczypta cynamonu


Mleko podgrzać, ale nie gotować (!). Masło rozpuścić i zestawić z ognia.
Drożdże pokruszyć, rozpuścić w połowie mleka i wmieszać w to łyżkę cukru i łyżkę mąki. Odstawić na kilka minut w ciepłe miejsce, aż drożdże zaczną pracować.
Mąkę przesiać do szerokiej miski, wymieszać z cukrem i, ewentualnie, z cynamonem i skórką cytryny. Wlać drożdże, resztę mleka, masło, jajko, żółtko i dokładnie wyrobić.
Ciasto odstawić w ciepłe miejsce na całą noc (oczywiście, przykryć czystą ściereczką). Rano, podzielić ciasto na trzy części i zapleść warkocz*. Końce skleić i podwinąć.
Ułożyć chałkę na wyłożonej do papierem do pieczenia blasze, spryskać wodą i posypać migdałami. Orzechy docisnąć.
Piec w 190 C przez 30–40 minut.
*Mnie udała się plecionka, ale rozwaliła się w piekarniku. Nawet jeżeli Wam też się rozleci, nie przejmujcie się — taka buła i tak smakuje jak najprawdziwsza chałka.


9 komentarzy:

  1. O tak, przeciez nie od dzis wiadomo, ze prawdziwa kobieta ploni sie ze wstydu na dzwiek slowa "wagina", a slowo "seks" nie przejdzie jej przez gardlo...
    Stereotypy sa fe.
    A faceci w spodnicach sa spoko :)
    http://farm4.staticflickr.com/3353/3651994746_554edbcdd4.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. W przepisie nie podano, ile potrzeba mąki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dzięki. 500 g białej, pszennej mąki. poprawione (swoją drogą... jak można zapomnieć o najważniejszym składniku?) :)

      Usuń
  3. chałka to właśnie to, czego najbardziej brakuje mi na bezglutenie... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie mogę Ci pomóc.W kwestii bezglutenowej jestem koniem :)
      A, pewnie z tych bezglutenowych wynalazków nic nie wychodzi tak jak trzeba?

      Usuń
  4. Jeśli facet takie famfaramfam mówi to tylko świadczy o jego małym p... poczuciu własnej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mężczyźni w sukienkach mimo wszystko mnie nie przekonują ;)
    Tak sobie myślę - ja mam króciutkie włosy, a mój C. niecałe 170 cm... Ależ my jesteśmy wynaturzeni...

    A chałka wygląda bosko, uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ w Polsce jest mnóstwo mężczyzn w sukienkach! Takich długich czarnych z reguły. Popularne są też sukienki męskie w krajach arabskich ale wiadomo tam ciepło majo. Ładna ta chałka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mężczyźni w sukienkach .... oj chyba musieliby i oni zacząć nogi golić:) .... włosy dlugie mam, sukienki lubię, ale chodze rzadko .... o kurde kobieta ze mnie tak w 1/4:):) ... za ro chalki uwielbiam i ostatnio piekę prawie, ze co 2-3 dni:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...