Już sama nie wiem, co to jest. Mochi to kluski z mąki ryżowej, a dango to takie kluski, ale polane syropem sojowym (dokładnie mitarashi dango). Można powiedzieć, że zrobiłam coś "w tym stylu".
Kuchnia japońska jest dla mnie wielką zagadką. Głównie przez to, że składniki, które wykorzystuje się w Azji są albo niezbyt dostępne w Polsce, albo bardzo drogie.
Ale postanowiłam poszukać w tym kraju czegoś więcej niż sushi i okonomiyaki... znalazłam mochi! Deser po japońsku? Brzmi straszniej niż "deser po portugalsku"! :)
Ale postanowiłam poszukać w tym kraju czegoś więcej niż sushi i okonomiyaki... znalazłam mochi! Deser po japońsku? Brzmi straszniej niż "deser po portugalsku"! :)
Mochi można pokochać, albo szczerze znienawidzić. Smakuje jak słodki ryż ze słodkim sosem sojowym. Bardzo specyficzne połączenie i mnie nie przypadło do gustu. Wszystko było zbyt słodkie. Ale Najlepszy z mężczyzn stwierdził, że jemu odpowiada. Ja wyplułam pierwszą kluskę.
Następnego dnia zgodnie z radami Najlepszego polałam mochi gorzką czekoladą. To było bardziej w moim guście. I wszystkim "na pierwszy ogień" polecałabym wersję z gorzką czekoladą.
Składniki na 15 klusek:
3/4 szklanki mąki ryżowej
1/2 szklanki cukru (gdybym to przemyślała dodałabym max. 3 łyżki)
1 1/2 szklanki wody
Przygotowanie ciasta jest dokładnie takie jak przygotowanie polenty. Należy zatrudnić najsilniejszego męża jakiego mamy pod ręką i podarować mu łyżkę.
Dokładnie wymieszać mąkę, wodę i cukier. Gotować przez minimum 30 minut ciągle mieszając (i właśnie po to potrzebne jest chłopisko). Jeżeli ciasto jest zbyt gęste dolewać odrobinę wody. Po ugotowaniu odstawić na kilka minut do przestygnięcia.
Z masy ryżowej ulepić kilkanaście kulek.
Syrop sojowy:
1 łyżka sosu sojowego
2 łyżki cukru
1 łyżeczka bimbru (mirinu, albo czystej wódki)
1/2 łyżeczki mąki kukurydzianej (ziemniaczanej)
W rondelku połączyć wszystkie składniki. Podgrzewać do uzyskania konsystencji syropu. Uważać, aby nie zagotować.
Polać nim mochi.
Przepis na sos sojowy pochodzi z tego bloga.
Oczywiście, sos czekoladowy to po prostu dwie kostki czekolady rozpuszczone w łyżce gorącej wody.
Do czerwca, mochi, do czerwca!
Przepis chciałabym dodać do akcji "Kuchnia japońska"
Dziękuje bardzo Paszczakowi, bo bez niego nie przypomniałabym sobie o takiej kuchni. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
słodkie z sosem sojowym? no kontrowersyjne, nie powiem ;)
OdpowiedzUsuńSyrop sojowy? Ale jazda! Podoba mi się. Z chęcią zrobię. :)
OdpowiedzUsuńNie polecam ;_; Zrobiłam i właśnie zaliczam zgon. Niby wyszły dobrze, ale sa takie... za słodkie? Nawet nie wiem. Ja próbowałam potem zjeść z dżemem malinowym to o wiele lepsze.
OdpowiedzUsuńTak, jak mówiłam. Ja wyplułam, pojawiło się na blogu w ramach ciekawostki :)
UsuńMam nadzieję, że żyjesz jeszcze i nic się nie stało z Twoim żołądkiem...
Wbrew pozorom mam tez lepsze przepisy na blogu :)
Nie bez powodu w Japonii właśnie te słodkie desery podaje się z gorzką zieloną herbatą. Ona "zabije" część słodyczy. No chyba że nie przepadacie za zieloną herbatą :] No i trzeba lubić smak ryżu a już zwłaszcza słodkiego :]
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kuchnię japońską, to mi najbardziej smakuje sushi. W domu często przyrządzam tą potrawę samodzielnie, na różne sposoby. Najczęściej przy przygotowywaniu sushi posługuję się specjalnym zestawem https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/naczynia-do-serwowania-potraw/zestawy-do-sushi, wraz z kompletem naczyń do serwowania. Uważam, że odpowiednio podane sushi wygląda jeszcze bardziej zachęcająco i apetycznie. Polecam o tym pamiętać.
OdpowiedzUsuń