niedziela, 18 marca 2012

Zielone naleśniki wg Nigelli (z pesto)


Naleśniki z pesto Nigelli Lawson były w czerwcu tamtego roku moimi ulubionymi naleśnikami. W zasadzie jadłam gotowe pesto tylko w takiej postaci. Teraz, kiedy zrobiłam domowe pesto nie mogłam się oprzeć by nie zrobić takich naleśników.
A one jak zawsze są pyszne — świeże, sycące i, przede wszystkim zielone! Zdjęcie jest bardzo kiepskie, bo mój aparat nie współpracuje ze sztucznym oświetleniem, ale postaram się je wymienić przy najbliższej okazji.
Wymienione! :)

Składniki na 5 naleśników:

60g mąki pszennej
70g polskiego pesto
1 jajko
100ml mleka
kilka plasterków polędwicy drobiowej
ewentualnie olej do smażenia

Połączyć mleko, mąkę, pesto i jajko tak, aby powstała z nich jednolita masa. Usmażyć 5 cienkich naleśników, na małej patelni. Ja usmażyłam na teflonie, bez tłuszczu, ale jeżeli musicie z tłuszczem, to raczej smażcie na oleju.
Polędwice pokroić w paski, rozłożyć na naleśnikach i zwinąć w trójkąty.
 

Jeżeli nie wiecie, co zrobić z jakimkolwiek pesto, które Wam zostało to te naleśniki są bardzo smacznym pomysłem. Nigella po prostu ma łeb :)


Zielono mi...

11 komentarzy:

  1. ale u Ciebie irlandzko zielono :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestemna tak, lubię pesto i wszelkie naleśniki, pankejki czy placuszki. Także na pewno wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Pesto mogę wpychać do wszystkiego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam zielone pesto, więc te naleśniki na pewno by mi smakowały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam kiedyś ten przepis i zupełnie o nim zapomniałam :) Muszę je w końcu zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale heca! Tez myslalam o nalesnikach z pest Nigelli na zielony weekend! W koncu postawilam na cos innego, ale dobrze wiedziec, ze ten przepis sie sprawdza w praniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz bardzo niekonkretne przepisy, tutaj np. nie napisałaś jakiej maki użyłaś a taka informacja napewno ułatwiłaby wykonywanie przepisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, z biegiem czasu się poprawiłam w konkretności.
      Generalnie niepisana zasada była taka — podstawową mąką jest pszenna. Jeżeli w przepisie jest napisane słowo "mąka" to nie ma znaczenia czy użyjesz razowej, czy białej, czy bezglutenowej.
      Taka myśl mi przyświecała :)

      Ale może faktycznie, warto by to było gdzieś napisać. Dzięki.

      Usuń
    2. Naleśniki robiłam wiele razy, więc wiedziałam że chodzi o pszenną ale ktoś inny mógłby niechcący zrobić to co ja: jako początkująca "kucharka" użyłam do Twojego przepisu mąki żytniej do chleba i wyszły zamiast naleśników- placki. Wyszły pyszne :) Proporcje musiałam mocno zmienić w trakcie ale w sumie teraz już wiem, że takowa mąka strasznie się klei :D

      Usuń
    3. aaa... kurczę, przepraszam :) Dziękuję za takie pouczenie, bo zupełnie nie zwracałam na to uwagi.
      A sama pierwszy raz zrobiłam przypaloną jajecznicę, bo w przepisie było napisane, że trzeba usmażyć (no, ale bez słowa o mieszaniu).
      Idę pozmieniać przepisy, dzięki! :)

      Usuń
    4. nie masz za co przepraszać ;) Następnym razem zrobię klasycznie z pszenną ;) Btw mąkę chlebową miałam w szafce dzięki mojemu mądremu facetowi, bo jak kazałam mu kupić o wyższym typie- głównie chodziło mi o pełnoziarnistą to przytaskał żytnią typ 2500 i chciał jeszcze sobie z niej naleśniki robić. Także może dlatego jestem tak przewrażliwiona na dokładność przepisów ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...