niedziela, 6 maja 2012

uwaga: NIE CZYTAM!

Maggie zaprosiła mnie do zabawy. Ona wie, że muszę czytać. Z filologii polskiej jestem, sami rozumiecie.
W zasadzie książki to moja praca. W wolnym czasie... nie czytam :)
Dzisiaj będzie o mojej miłości do e-booków, audiobooków i o tym, że czytelnictwo może być tanie. Dowiecie się także co to jest fuding literacki. Zapraszam na odpytywanie!

1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Po południu. Moje oczy szybko męczą się przy słabym oświetleniu, więc raczej nie czytam po nocach i zaraz po przebudzeniu.

2. Gdzie czytasz? 
Jestem totalnie uzależniona od czytania książek w autobusach, tramwajach itp. Czytam również między zajęciami, na wykładach i uprawiam nagminnie fuding literacki.
A w liceum uwielbiałam czytać na matematyce.

3. Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz?
Ostatnio moimi ulubionymi lekturami stały się książki dla dzieci i baśnie (które nie były pisane dla dzieci). Pamiętajcie! Te książki zostały napisane przez dorosłych. Kiedy jestem trochę starsza, wszystko w nich wygląda inaczej :)

4. Jaka książkę ostatnio kupiłaś/dostałaś?
Teraz, raczej nie wydaję zbyt dużo na książki. Biblioteki uniwersyteckie są dobrze wyposażone, poza tym nagminnie odwiedzam antykwariaty. Kiedyś usłyszałam, że ludzie nie czytają, bo książki są drogie. Książki może i tak, ale czytanie to taniocha!

Ostatnio zakupiłam:
Fabrykę świętych Kenneth L. Woodwarda (kulisy procesów kanonizacyjnych)
i Do latarni morskiej Virginii Woolf (e-book)

5. Co czytałaś ostatnio?
Z ostatniego tygodnia: Mdłości Sartra (tak, on jest filozofem, ale do tej książki nie trzeba znać historii filozofii) i książki dla dzieci: Po drugiej stronie lustra L. Carrolla i Tajemniczy ogród F. H. Burnett.
Był jeszcze Ulisses, ale nie czytajcie, bo jeszcze sobie obrzydzicie cały tydzień.

6. Co czytasz obecnie?
Pomarańczę Newtona Ewy Lipskiej, a do poduszki na dziś fragmenty Kroniki wielkopolskiej autora nieznanego.

7. Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi?
Ośle rogi? no co wy?! Nie znoszę takiego, bezsensownego niszczenia książek. Za to uwielbiam niszczenie książek w sensowny sposób — lubię, kiedy ktoś piszę "ściągi" na marginesach lektur. Ostatnio w wierszach Andrzeja Bursy znalazłam kilka wierszy napisanych przez jakąś czytelniczkę. To dopiero skarb :)

8. E-book czy audiobook?
I e-booki, i audiobooki. Odkąd dostałam czytnik e-booków zaczęłam je uwielbiać. Nie muszę już kserować wszystkich artykułów, albo nosić książek z tymi artykułami na zajęcia. Czytnik to dodatkowe 300g, a książki, które musiałabym mieć codziennie przy sobie ważą 2 kilogramy. Czy to nie jest piękne?
I, tylko jedna wskazówka: czytniki nie mogą mieć podświetlanego ekranu!
A audiobooki? Musicie przeczytać coś na teraz i nie macie czasu? Chwytajcie za audiobooki, zakładajcie słuchawki i... na zakupy!

9. Jaka jest twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Alicja w krainie czarów L. Carrolla, a wieku przednastoletnim Dziewczyna z pomarańczami J. Gaardera.

10. Którą z postaci literackich cenisz najbardziej? 
W Szczerze oddanym Szuriku Ludmiły Ulickiej jedną z głównych postaci jest Wiera: niespełniona artystka, neurotyczka wymagająca bezustannej uwagi... zupełnie jak ja! ;) 

A teraz... książki chowamy do pudełek!

Chciałabym, żebyście w komentarzu, mailu, w poście na swoim blogu opowiedzieli o książce, której nie możecie zapomnieć.
Wiem, że prawie nikt nie da się wciągnąć w zabawę  dobrowolnie dlatego ze szczególną prośbą zwracam się do Maggie, Mariszki i Anki.

9 komentarzy:

  1. Jest wiele książek, o których zawsze będę pamiętać, ale pierwszą, o której pomyślałam jest "Śniadanie u Tiffany'ego". Najpierw obejrzałam film. Potem sięgnęłam po książkę. Na początku czytania bardzo broniłam filmu, ale gdy skończyłam, sama już nie wiedziałam, co podobało mi się bardziej.
    Nie wiem, czy "Śniadanie u Tiffany'ego" to moja ulubiona książka. Przeczytałam, bo ekranizacja była moim ulubionym filmem(ale później przypomniałam sobie "Titanica":)).
    Ale przeczytałam tę powieść dwa lub trzy razy, i pół. Lubię w niej to, że bardzo łatwo się z nią ucieka, od razu przenosi w swój świat przedstawiony.

    Ja też ostatnio sięgam po bajki i baśnie. Niedawno przypomniałam sobie "Kubusia Puchatka":).

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat samotności, przeczytane sto razy. I Pan Kleks - książka dzięki której pokochałam czytanie

    OdpowiedzUsuń
  3. :) dam się dobrowolnie wciągnąć w zabawę, z nieskrywana przyjemnością. Niedawno byłabym w bibliotece i wpadła mi w ręce książka której absolutnie nie szukałabym, ale pomyślałam tak chcę przeczytać literaturę faktu i oto do domu przyniosłam książkę Halszki Opfer "Kato-tata nie-pamietnik". Nie daje mi ona spokoju, jest druzgocąca dla osoby ze szczęśliwym dzieciństwem, tak namacalna i pełna samotności, że rozglądam się wokół za milczącymi dziećmi, które być może czekają na ratunek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja ulubiona to Jacka London - Martin Eden, sama nie wiem dlaczego, ale obudziła we mnie pasję do czytania. A ostatnio wciągnęłam trylogię The hunger games Suzanne Colinns i również jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mogłabym wymienić kilkanaście książek, których nie mogę - i nie chcę - zapominać. "Zły" Tyrmanda za trzymanie w napięciu i Warszawę, "Mały Książe" za to, że przyjaciółka recytuje mi go po francusku, opowiadania, a zwłaszcza "4 spotkania" Henry'ego Jamesa za takie zwykłe rzeczy, ludzi i miejsca opisane jak największe piękno, od którego chce mi się czasem płakać, "Ruchome Święto" Hemingwaya za Paryż i za Hemingwayowski całokształt, "Tato" Whartona za to, że pozwala mi doceniać ostatnie dni mojego dzieciństwa (wiek lat 17 to zdecydowanie za późno na zorientowanie się jak bardzo kocha się swój dom i rodzinę, 18 - za wcześnie na wyprowadzkę i samodzielne życie tysiąc km dalej...). To już nie literatura, ale specjalne miejsce w moim sercu ma też album Elliota Erwitta "Dogs", przepiękne zdjęcia i mam sentyment, bo to pierwszy album jaki kupiłam za własne pieniądze. Kurczę, mogłabym tak w nieskończoność, naprawdę! Bardzo mi miło, że tu zostałam otagowana, akurat w tej materii wykazuję się chyba jeszcze większym zaangażowaniem (i kilkanaście razy dłuższym stażem) niż w kuchni :) Jeszcze musi się tu znaleźć "Franny i Zooey" Salingera, robiłam w zeszłym roku ilustracje do tej książki (ot tak, dla siebie) i to było takie cudowne czytać ją zwracając uwagę na każde słowo, notując w jednym miejscu wszystkie szczególiki opisu otoczenia! I jeszcze na pewno "Wściekłość i Wrzask" Faulknera, książka nie do dostania w żadnej księgarni i antykwariacie, ale niesamowita. A że to wszystko proza to jeszcze wspomnę o "Paryskim Spleenie" Baudelaira, niesamowity tom poematów, ja nie lubię poezji, ale to jest niemożliwe, polecam szczególnie "Zegar" i "Cudzoziemcę". Uff, ok, kończę wypociny.

    Swoją drogą, widzę tego posta i siebie otagowaną, bo Cię, Wiero, obserwuję. Ale co by było jakbym, kurka wodna, nie obserwowała? To pytanie techniczne do zaawansowanych bloggerów: czy jest jakiś sposób na dowiadywanie się kto gdzieś umieszcza link do mojego bloga?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam bardzo, bo czekałam na inspiracje :) W czerwcu, po egzaminach zaczynam czytanie! Aktualnie moją głowę pochłaniają raczej kroniki średniowieczne i "Bogurodzica", wolę się nie rozpraszać.

    Mariszko, miałam do ciebie napisać maila, ale nie mogłam znaleźć kontaktu na blogu. dzisiaj chciałam szybko wstawić komentarz, ale mnie uprzedziłaś :)Mogłabyś kiedyś do mnie napisać? Czasami przydałby się kontakt do Ciebie...

    I, pozwolę się nie zgodzić. Koleżanka zdobyła "Wściekłość i wrzask" razem z "Absolomie, Absolomie..." w antykwariacie łódzkim. Ale fakt, to graniczy z cudem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki na półki a nie do pudełek, umarły by tam:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. tyle lat żyłem, tyle wysłuchanych "odłóż tą gazetę/książke (niepotrzebne skreślić)" - a teraz dowiaduje się że uprawiałem szlachetny fooding literacki, niezapomniane książki, hmm, Dzieci z Bullerbyn na pewno pierwsze a ostatnie Lapidaria Kapuścińskiego, jakiś czas temu, posucha, nie dość, że sam chłam rzucają to jeszcze człowiek przy garach cały boży dzień stoi!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie najlepszą książką jest "Cień Wiatru" Zafona. Wracałam już do niej wiele razy i pewnie jeszcze nie raz wrócę ;D Bardzo lubię ten bardzo wyczuwalny barceloński klimat. Poza tym jak osobie która kocha książki ma nie podobać się książka o książkach ;D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...