Dzisiaj będzie krótko, bo nie mam sił
zbyt długo pisać.
Skończyłam najgłupszą dietę, jaką
wydał świat. Dietę bananową można opisać w 3 słowach: banany, mleko i
leki (bo łeb napieprza tak, że trzeba mieć zapas ibuprofenu).
Jak już uzgodniliśmy w poprzednim
poście, dieta wymyślona na potrzeby japońskiej biegunki nie zadziała na głupią,
mleczną Europejkę. Niestety, jestem jak dzidziuś i mam niezwykle aktywny enzym,
który trawi laktozę. Po takiej terapii mam to już sprawdzone na 100%. W dodatku
sama dziwię się, że nie tryskam mlekiem z piersi, uszu, nosa i innych
dziur mojego ciała.
Wyniki projektu strasznie mnie
zaskoczyły. Na wadze nie ruszyłam ani o kilogram, a w centymetrach...
zmniejszył mi się tylko brzuch. Podejrzewam, że to przez skurczony żołądek,
który oddał trochę miejsca innym flakom. Minus 2cm w brzuchu, więc szału
nie ma. Biust mam dokładnie taki jak miałam, biodra też, a posiadanie
bandziocha o obwodzie 65cm zamiast 67 jest po prostu nieopłacalne.
Oczywiście, moje badania krwi nie
zmieniły się. Jedyne, co jest w nich niepokojące to zbyt niski poziom
cholesterolu. Ale tak podobno już jest przy głodówkach.
Teraz
czekam na niesamowity efekt jojo :)
Na pocieszenie moje i Wasze przedstawiam
ciastka, które znalazłam na blogach Gin i Maggie. Dodałam składniki od siebie, czyli inne orzechy, bardziej aromatyczny alkohol i mąkę, żeby ciasto było "lżejsze". W każdym razie, nie ważne
czy skorzystacie z tej propozycji, czy z innej, samo robienie tych ciastek
jest bardzo ciekawe.
Odstawia się je na 12 godzin, aż...
zestarzeją się i zeschną. Przyznacie sami, że to zachęca do tego, żeby upiec je
jeszcze raz, bez czekania?
Ten przepis to ciastka bez
niepotrzebnej utraty czasu. Zrobiłam i pierwszą wersję, i tę, wiec
mogę śmiało oceniać. Niczym się nie różnią!:)
Składniki na 30 sporych sztuk:
100g gorzkiej czekolady
50g migdałów
50 orzechów włoskich
50g orzechów laskowych
100g mąki pszennej
2 białka
40g cukru pudru
1/4 łyżeczki cynamonu
2 goździki
1 łyżka likieru baileys
Czekoladę roztopić na parze. Goździki
zaparzyć w 3 łyżkach wody i odcedzić. Wszystkie orzechy zmielić i
uprażyć przez chwile na suchej, rozgrzanej patelni. Ostudzić przez chwilę
i wymieszać je razem z mąką, cynamonem i cukrem pudrem.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać je do
suchych składników i delikatnie mieszać. Dodać napar z goździków,
rozpuszczoną czekoladę i likier.
Dokładnie zagnieść ciasto, uformować kulę,
włożyć na godzinę do lodówki. Po wyjęciu, odrywać spore kawałki ciasta i uturlać
z nich kulki wielkości piłeczki ping-pongowej. Rozłożyć wszystkie na
dużej, wyłożonej papierem, blasze do pieczenia, w sporych odstępach
i rozpłaszczyć kulki.
Odłożyć
w chłodne miejsce na 10 minut. Piec w 190 C przez 8 minut.
Mam nadzieję,że chociaż ciastka smakowały lepiej po takiej diecie cud. ;) W sumie nieźle by smakowały z banankiem...
OdpowiedzUsuńPo takiej diecie chyba wszystko smakuje dobrze... Tylko nie banany! :)
OdpowiedzUsuńA z ciekawości: trafiłaś kiedykolwiek na jakąś dobrą dietę kilkudniową, która faktycznie oczyszcza organizm? Oo
Nie wiem, ja się nigdy nie odchudzałam. tak jak pisałam wcześniej, kiedy jestem w stresujących sytuacjach nie dojadam, stąd moja waga.
UsuńJeżeli chodzi o oczyszczanie, to ja bym się zdała na lewatywę. W zasadzie we wszystkich dietach chodzi o to samo: przeczyszczenie. Oczyszczające to mit :)
Bandzioch o średnicy 65cm? Wow, to jakieś 204cm w pasie! Nieźle, w trzy dni 6cm :)
OdpowiedzUsuńOj, no, taki tam bandzioch wszystkich bandziochów :)
UsuńPowiem Ci, że fantastycznie wyglądasz, pewnie na skutek tej diety, bardzo przyjemnie się czytało ten reportaż też, dla mnie jesteś teraz bear gryllsem polskiej sceny kulinarnej i chętnie zobaczyłbym jak pokonujesz kolejne wyzwania, niekoniecznie oparte na głodówce, jakiś cykl w stylu Wiera - pogromczyni mitów
OdpowiedzUsuńJeśli nie zrzuciłaś ani kilograma to efekt jojo Ci nie grozi ;)
OdpowiedzUsuńZrzuciłam 2cm w brzuchu przecież. Teraz powinnam mieć +4 :)
Usuńciasteczka wspaniałe, ale jakie oczy cudne!
OdpowiedzUsuńI dementuję plotki. Nie mam zeza, ja po prostu zezuje na banany przed moimi oczyma! :)
UsuńEfekt jojo w kwestii przybrania dwóch brakujących centymetrów ;)
OdpowiedzUsuńCóż, ja z zasady diet nie używam, bo to tylko strata czasu i energii, możliwości zjedzenia czegoś dobrego ;)
Mówisz, że bez czekania smakują tak samo...? No to po co ja czekałam...? Heh...
Oj te wszystkie diety CUD, całkowicie do De. Żaden organizm nie wytrzyma monotematycznego jadłospisu. Pewnie teraz nie możesz patrzeć na banany ;))
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką diet. Stawiam raczej na zdrowe odżywianie i ruch, ale z jednej strony to fajne,że zrobiłaś taki eksperyment i opublikowałaś efekty. Może kogoś to zniechęci..;P
OdpowiedzUsuńteraz pewnie bananów nie ruszysz przez długie miesiące ;) czego to my kobiety nie zrobimy dla płaskich brzuszków itd. !
OdpowiedzUsuńciacha zdecydowanie bardziej mi się podobają niż dieta ;)
Ja kiedyś jadłem przez tydzień same kefiry, już nie pamiętam efektu, ale przy wizytach w WC kefir łatwo opuszcza twoje ciało. A no i pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńHaha :) No nie spodziewałem się jakichś efektów, ale fajnie wiedzieć że faktycznie nie działa :P
OdpowiedzUsuńJa przez tą p....zimę przytyłem ze 3-4 kg, nawet nie chcę już sprawdzać. Muszę koniecznie zacząć ćwiczyć(wbrew zaleceniom lekarza), bo sama dieta niestety owocna nie jest.... Poza tym po ćwiczeniach nigdy nie mam ochoty na jedzenie.
Pzdr!!
Dieta owocna jest* ale ćwiczenia dużo przyspieszają :) O! Haha ^^
Usuń