Idziemy sobie torami kolejowymi, po lewo chwasty,
po prawo chwasty, przed nami pociąg...
No to skręciliśmy. Tam, gdzie to tylko było
możliwe. I właśnie tak wylądowaliśmy w tej pięknej zatoczce.
W zasadzie nie mieliśmy pojęcia gdzie jesteśmy, ale stwierdziłam, że
mamy iść na północ (wyznaczyłam ją metodą mchową) i znaleźliśmy miasto.
Wiwat kobiety!
A dalej czekały na nas kałuże:
Bajoro z ptakiem
|
I połamane drzewa,
zniszczone gniazda. Na bajorze.
|
Poniżej coś specjalnego! Ptak, który był ptakiem Jezusa i został
nauczony chodzić po wodzie. Giżycczanie próbują od 300 lat go złapać
i umieścić (wypchanego) w muzeum, ale on nie jest taki głupi! Nie
takie numery przeżył!
Pojawia się tylko o 18:24 przy głównym porcie i jest prawie nieuchwytny!
Jedyne takie zdjęcie, więc podziwiajcie!
Za ptakiem widać też jakieś zbrojenia przeciwczołgowe. Mieszkańcy miasta
wiedzą, że należy się przede wszystkim bronić.
Jezioro Niegocin jest obstawione takimi zabezpieczeniami. teraz, kiedy
żyjemy w czasach pokoju nie ma żadnego problemu, ale w sytuacji zagrożenia
Giżycczanie zbierają się i zbiorowo siusiają do wody, żeby barier
przeciwczołgowych nie było widać.
No, chyba, że jest sezon wakacyjny. Wtedy robotę za mieszkańców odwalają
turyści :)
Po bajorach przyszedł czas na roślinki.
Ładne, prawda?
Mur w "Wilczym Szańcu" (była kwatera
Hitlera). Właśnie tak to wyglądało po imprezkach z Adolfem!
|
Chodziliśmy po krzaczkach, pływaliśmy kajaczkiem, piliśmy
piwo i wino. Oraz kawę, ale o tym za chwilę.
A jedliśmy? Tak,
tak. Jedzenie też było:
Piekarnia. Tak się chodziło po chleb...
|
... aż się nie
zmęczyło. Wyprawa po świeże bułki mnie przerosła. Musiałam odpocząć.
|
Pani łowi ryby.
Roboczo nazwałam ją Henryka, ale imię jest nieważne. Ważne jest to, że ona
miała nie tylko wędkę, ale także sieci! No i stała po kolana w wodzie.
Oczywiście każdy
wie, że ryby rodzą się w mrożonkach i dorastają w zamrażalniku,
ale ta pani chciała to sprawdzić osobiście. Wynik? 1:0 dla mrożonki!
Ta ryba była dla mnie
ciekawostką. Może dziwne, ale nigdy nie jadłam zwłok, które wyglądały jak
zwłoki. Zjedzenie pstrąga grillowanego w całości było dla mnie niesamowitym
przeżyciem.
Tutaj było niezwykle! Polecam każdemu to
miejsce!
W Giżycku jest wieża ciśnień,
przerobiona dzisiaj na wieżę widokową. Na górze mieści się kawiarnia. Genialne
jest to, że można wziąć tę kawę, wejść po schodach i usiąść właśnie w takim
miejscu, z widokiem na panoramę miasta.
Widok z krzesełka
|
Kawa. I sernik z wiśniami do tego. W takim miejscu
nawet zwykła kawa jest dziełem sztuki.
|
Ostatniego dnia na
Mazurach. Z
wielkimi torbami i walizką poszliśmy na wieżę ciśnień wypić kawę patrząc
na Giżycko (I poprawić zdjęcia panoramy, bo nasz pierwszy raz był
troszeczkę szary).
Na szczęście przemiła kasjerka nawet
się nie skrzywiła, kiedy poprosiliśmy o to, by zostawić nasze bagaże obok
kasy.
Jeżeli czytają ten post pracodawcy
miłej pani z Giżycka — nie zwalniajcie jej nigdy! Takie osoby powinno się
w ramki oprawiać!
Na Mazurach bylam raz. Przyznam szczerze, ze jakos mnie nie urzekly, ale moze dlatego, ze ja jednak wole miasta, gwar, ruch. Cisza mnie przeraza. Chociaz przyznaje, raz na jakis czas lubie jej posluchac. Przez piec, gora dziesiec minut. Potem mi odbija.
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia, a Ty i Najlepszy stanowicie dobrana pare :)
U mnie jest wręcz odwrotnie. Przez 16 lat swojego życia cały czas spędziłam w małym, cichym miasteczku. Dopiero w liceum zaczęłam regularnie odwiedzać Łódź.
UsuńW mieście pracuję, w ciszy odpoczywam. Tak mam :)
Mazury są piękne. Super miejsce na wypoczynek. Oboje macie ciekawą, nietypową urodę. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :)
UsuńMasz rację! Mazury są świetne, ale polecałabym mieć własny samochód. Przyda się.
Mazury, moje rodzinne strony :)
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia jak zazdroszczę :)
UsuńSKąd pochodzi twój Najlepszy?jest Polakiem?
OdpowiedzUsuńOn jest z planety Uzum-uzum i spadł na Ziemię na statku kosmicznym. Tak naprawdę to był ten statek, który 11 września walnął w WTC. No przecież to kosmici walnęli, a nie żadna armia Usamy ibn Ladena :)
UsuńNie wiem skąd ta przedziwna odpowiedź na moje pytanie..zadałam je bezpośrednio bo jest taka możliwość na tym blogu, na który trafiłam przez przypadek..nie miałam nic złego na myśli, nie prowadzę bloga i nie mam żadnego konta na dostępnych w komentowaniu portalach, więc pozostaję anonimowa, naprawdę zainteresowały mnie twoje zdjęcia a że sama byłam w związku mieszanym chciałam wiedzieć więcej, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA przepraszam. Myślałam, że jesteś jakąś moją znajomą. Nie podpisałaś się żadnym pseudonimem, przepraszam :)
UsuńOn jest Polakiem z korzeniami wietnamskimi.
A to trafiłaś niesamowicie, ja nie miałam takiego szczęścia, skoro Polak to naprawdę super,nie to że mam coś do obcokrajowców ale takie zwiazki sa o wielw trudniejsze.Także powodzenia i zazdroszczę:)N.
UsuńA propos za zamach na wtc odpowiada przecież Bush...
OdpowiedzUsuńOj tam. Bush z pomocą kosmitów :)
Usuń