Dzisiaj słoneczny sorbet cytrynowy.
W upały sorbetów chyba nie muszę zachwalać...
Ale ten jest szczególny :) Nie tylko cytrynowy, ale także kwiatowy, z lawendą.Połączenie może się wam kojarzyć z solami do kąpieli, ale, uwierzcie, w sorbecie to zupełnie co innego.
I, jeszcze jedna uwaga. Początkowo syrop ma piękny, żółty kolor. Wszystko się zmieni, kiedy dodacie sok cytrynowy (ostatni etap przygotowania). Więc... nie przyzwyczajajcie się za bardzo do koloru ;)
I, jeszcze jedna uwaga. Początkowo syrop ma piękny, żółty kolor. Wszystko się zmieni, kiedy dodacie sok cytrynowy (ostatni etap przygotowania). Więc... nie przyzwyczajajcie się za bardzo do koloru ;)
Składniki na 6 małych porcji:
2 szklanki wody
1 cytryny
100g cukru
1 białko jaja
1/2 łyżeczki kwiatów lawendy
Cytryny wyszorować i sparzyć. Z obu zetrzeć skórkę (najlepiej na
tarce o drobnych oczkach).
W garnku o szerokim dnie wymieszać
skórkę z cytryny, wodę i cukier. Podgrzewając rozpuścić cukier.
Gotować przez 15 minut. po tym czasie zdjąć z ognia i wymieszać
z kwiatami lawendy.
Syrop ostudzić do temperatury pokojowej.
Włożyć do lodówki na 3 godziny.
Po 3 godzinach przecedzić syrop. Spróbować i, ewentualnie, dosłodzić. Wlać płyn do formy (najlepiej
silikonowej, teraz będziemy mrozić syrop). Przykryć folią i wstawić do zamrażalnika
na kolejne 3 godziny (najlepiej na całą noc).
Zamrożony syrop wyjąć z zamrażalnika i odstawić na 5 minut (jeżeli jest bardzo gorąco wyjąć go dosłownie na chwilę!).
Zamrożony syrop wyjąć z zamrażalnika i odstawić na 5 minut (jeżeli jest bardzo gorąco wyjąć go dosłownie na chwilę!).
W międzyczasie ubić białko na sztywno
i zmiksować z syropem na gładką masę.
Podałam w małych naczynkach, udekorowane
lawendą. Ale pięknie wygląda też sorbet w zamrożonych i wydrążonych
połówkach cytryn (krojone wzdłuż!)
A teraz... Witajcie Mazury! Witajcie komary, które wbijają się w skórę przez grube spodnie i bluzy! Witajcie kajaki, ryby, szanty, maki i rowery! Nadchodzę!
I będę w piątek.
I będę w piątek.
A mi się marzą lody lawendowe:)
OdpowiedzUsuńBałabym się takich lodów :)
UsuńAle cudny... przydałby mi się teraz...
OdpowiedzUsuńSorbet cytrynowy na upalne dni jak znalazł. Co do lawendy, to nie do końca mnie przekonuje. Na Mazury polecam dodatkowo repelenty na kleszcze :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że kleszcze potrafią przejść na skórze do miejsca, w którym im "nie śmierdzi" i tam ugryźć. Nie ma się jak bronić! ;)
UsuńA co do lawendy... nie można dać jej za dużo, bo zrobi się z tego nie sorbet, a zamrożone perfumy, ale wbrew pozorom pasuje :)
Nie mam pojęcia jak smakuję połączenie cytrynowo-lawendowe, ale czuję, że świetnie :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa smaku, brzmi smakowicie!
OdpowiedzUsuńSorbet cytrynowy to zdecydowanie mój ulubiony rodzaj lodów, zwłaszcza jak jest potwornie kwaśny i wykręca gębę podczas jedzenia :D Następnym razem robiąc sorbet muszę spróbować tego pomysłu z białkiem, bo nigdy tak nie robiłem :)
OdpowiedzUsuńJak z białkiem to już nie sorbet, tylko szerbet;)
OdpowiedzUsuńMnie się lawenda z cytryną nie kojarzy z toaletą - to jedno z pyszniejszych połączeń:)
Pozdrawiam kwiatowo!