Sąsiedzi
są... jacy są. Kiedyś to jeszcze przeciętnie było ich tylko dwóch albo trzech,
ale... stała się światłość i wybudowano bloki. Dzięki temu możesz
(jak ja) cieszyć się urokami posiadania co najmniej 10 najbliższych sąsiadów!
Większość sądzi, że
głośne uprawianie seksu czy słuchanie beznadziejnej muzyki to jedyne objawy
kiepskiego sąsiedztwa. Pewnie tak i tak, ale w moim bloczku jest
mnóstwo innych typów umilających życie:
1. Ptasi feedersi
Na osiedlu panoszą się
ptaki. Ba! nie jakieś tam zwyczajne ptaki, ale gołębie! Wiadomo, agresywne są,
atakują małe psy i moją kochaną fretkę... ale co to obchodzi dokarmiaczy.
Nie, że rzucają tylko ziarno dla ptaszków, o nie! Traktują to jak genialne pozbycie się resztek, więc do dziobów trafia wszystko: biały chleb, wędliny (sic!), ziemniaki z sosem i makaron.
Próbowałam tłumaczyć, że nawet gołębie mają swoje naturalne żerowiska, że nie mogą być tak dokarmiane latem, że nie wolno niszczyć ekosystemu... W odpowiedzi usłyszałam tylko:
Nie, że rzucają tylko ziarno dla ptaszków, o nie! Traktują to jak genialne pozbycie się resztek, więc do dziobów trafia wszystko: biały chleb, wędliny (sic!), ziemniaki z sosem i makaron.
Próbowałam tłumaczyć, że nawet gołębie mają swoje naturalne żerowiska, że nie mogą być tak dokarmiane latem, że nie wolno niszczyć ekosystemu... W odpowiedzi usłyszałam tylko:
— Jadła pani
śniadanie? No, to ptoszki też chcą zjeść!
Nie przemówisz do
rozsądku.
2. Wkurwieni palacze
Są różne nałogi. Ja piję
mocną herbatę, sąsiad z klatki obok pije mocną wódkę a niektórzy pala
papierosy. Cóż, naprawdę rozumiem – nałóg to nałóg. Ale, do ciężkiej cholery,
rusz człowieku dupę, a nie pal w środku klatki!
Upomnienia, nawet
awantury działają tylko przez 5 sekund, bo kiedy wejdę do domu, sąsiad wchodzi
do klatki i pali w środku. Oczywiście, mówimy o sezonie zimowym.
A później ten sam sąsiad stwierdza, że śmierdzi na klatce i otwiera
drzwi na oścież.
Nie wiem jak to jest na piętrze,
ale na parterze jest zimno i wieje. A co na to kochani palacze?
— Wiesz, palę, muszę,
wkurwiony jestem.
Chyba zacznę palić,
skoro to takie panaceum.
3. Notatnik mojego
życia towarzyskiego
Ma chłopaka i cały
czas sprowadza sobie do domu chłopców? Zboczona! A ciekawe, dlaczego wraca
znowu nad ranem do domu! A gdzie ona wychodzi o 23? I to jeszcze
tak ubrana!
Oto on. Sąsiad panujący.
Wie wszystko, ale opowie o tym tylko mojej matce albo znajomym, którzy
czekają na mnie pod klatką. Myślicie, że to jakaś samotna emerytka lustrująca
wszystkich w oknie? Nic z tego. To facet, tuż po 30-stce, z żoną
i dzieckiem.
Świat potrafi zadziwić.
4. Moja Zuzia jest
taka sama, tylko lepsza!
Zazwyczaj jest babcią,
rzadziej matką. Ma swoją, dajmy na to Zuzię i powszechnie wiadomo, że
Zuzia jest ósmym cudem świata. Kluczem do jakiejkolwiek relacji z taką
sąsiadką staje się zazwyczaj jakiś punkt porównania z jej wnuczką.
W mojej sytuacji były to
studia. Studiujesz polonistykę? Zuzia też studiowała, ale poszła na inny,
LEPSZY kierunek (najlepsze jest prawo, no, ale nie każdemu dane).
Masz chłopaka? Zuzia też
ma i jej facet ma mercedesa.
Nie pracujesz? Zuzia
pracowała już od 18-ego roku życia.
Zuzia wyprowadziła się
szybko, sama się utrzymuje, ma śliczne dziecko i generalnie, to żyje tak
jak ty. Tylko lepiej :)
5. Ta jedyna sąsiadka
Nikomu nie
przeszkadza, jest miła i urocza. Jakaś dziwna istota wstępuje w nią
pod koniec czerwca i stycznia – czyli, w trakcie trwania sesji
egzaminacyjnych. Wtedy, jak mantra powtarza się ta sama rozmowa:
– Wieruś! Jak tam na
studiach? Zdałaś już coś tam wcześniej? Jakieś zerówki miałaś?
Niesamowite jest to, że
zawsze pyta się tylko o terminy zerowe. Nie o oceny, nie o pracę,
nie o to, na którym roku jestem i nie o to, co studiuję.
Dla niej grunt to zdać
coś wcześniej. Chyba nigdy tego nie zrozumiem :)
Cóż, pomimo tego
wszystkiego, piszę, popijam pomarańczowy sok, za drzwiami łupie techno, po
moim suficie chodzi pani w szpilkach, pod oknem sąsiadki rozmawiają o innych
lokatorach... i myślę, że nie mogłabym bez tego wszystkiego żyć :)
Przepis na 0,5 litra
soku (2 porcje):
1 średnia marchewka,
umyta i obrana
1/2 dojrzałego mango
200 ml soku jabłkowego
sok wyciśnięty z 3–4
słodkich pomarańczy (około 200 ml)
sok z jednej limonki
Wszystkie składniki
zmiksować. Jeżeli sok będzie zbyt gęsty dolać sok jabłkowy.
Rozlać do szklanek i udekorować
cząstkami pomarańczy.
Czyli że da się każdego jednego paskudnego sąsiada udobruchać takim sokiem ? :D
OdpowiedzUsuńpoproszę o szklaneczkę takiego soczku,,,
OdpowiedzUsuńJa moich sąsiadów nie znam za bardzo, za często się zmieniają... Ale może to i lepiej...? :)
OdpowiedzUsuńWybieram nr 4 ;) Totalna prawda! Zuzia może nie mieć kasy i masę problemów, ale babcia zawsze mówi, że "Zuzia" to chodzący ideał! Parę lat temu miałam tak jak ty, też musiałam (praca) wysłuchiwać o najlepszych Zuziach na świecie. Jest to prawda! Tylko teraz kwestia czy Zuzia przedstawia siebie babci w ten sposób, czy babcia tworzy bajkę, i pytanie po co? pzdr
OdpowiedzUsuń